Początek meczu to wzajemne badanie się obu drużyn. Ekipa Żubra dosyć wysoko próbowała odebrać nam piłkę, my zaś nie pozostawaliśmy dłużni gościom i również wysokim pressingiem utrudnialiśmy im to zadanie. W 10 m spotkania doszło do groźnej sytuacji. W walce o piłkę zderzyli się Mierzwiński oraz bramkarz gości. W wyniku tej sytuacji bramkarz musiał opuścić pole gry, a że czuł się na tyle źle został odwieziony do miejscowego szpitala karetką Pogotowia Ratunkowego. W 19 minucie spotkania było 1-0. Szarżujący na prawej stronie boiska Kułakowski dostrzegł lepiej ustawionego w polu karnym Mierzwińskiego, który bez problemu umieścił piłkę w siatce. Od tego momentu uwidaczniała się nasza przewaga jednak ani Kułakowski, ani Ożarowski, ani Michno nie potrafili podwyższyć wyniku. Ekipa gości miała też swoje sytuacje, jednak czujny w bramce był popularny Orzech. Gdy wydawało się, że z jednobramkowym prowadzeniem zejdziemy do szatni - bardzo kosztowny błąd popełnił świetnie grający obrońca Żubra. Takich prezentów nie zwykł marnować Mierzwiński, który po drodze minął jeszcze bramkarza strzelając do pustej bramki na 2-0.